MALEDIWY
Zaraz po Sri Lance, jako kontunuacja podróży na liście atrakcji są Malediwy... Szykuje sie dłuższy wyjazd :)
Malediwy... faktycznie raj na ziemi :). Piekne plaże, piękne palmy, ośrodki turystyczne... ale poza obiektami turystycznymi pozostałe wyspy niestety biedne, zaniedbane...
Malediwy to miejsce gdzie mozna kąpać się w przejrzystej o pieknym kolorze wodzie, podziwiać rekiny, płaszczki, inne piękne, kolorowe ryby... dla nurków świat podwodny pełen wrażeń...
Żeby dotrzeć na te wyspy do kurortu to niestety trzeba sie natrudzić a same lotniska na Malediwach, obsługa na nich nie są zbyt przyjazne dla turystów.
Nawet wycieczki mają porządnie przejrzane bagaże... Jeśli w bagażu podręcznym znajdą zapalniczkę to ją zabiorą. I tu mała wskazówka - troche to bez sensu ale własnie tak jest - jesli ktoś potrzebuje zapalniczke, niech ją włozy sobie w kieszeń i tak przejdzie przez bramki. Nie zauważą, bramka nie piszczy. Natomiast jeśli zapalniczka wyląduje w bagażu podręcznym i ją zauważą to trzeba sie liczyć z tym że ją sie straci.
Co do wody w butelce - tu chyba zależy na kogo się trafi na lotnisku. Raz pozwolą przejść z wodą, a raz ją zabiorą. Chyba zależy od ich humoru.
I taka ciekawostka - znajomemu zabrali zapalniczke, ale przeszedł przez bramkę ze scyzorykiem w spodniach :) i poleciał tak samolotem dalej ...
Żeby dotrzeć na wyspę z Kolombo na Sri Lance, musiałam sie przeprawiać 2 samolotami plus jeszcze łódź, busy. Podróż męcząca szczególnie że jest tam bardzo gorąco i wilgotno.
Na każdym z tych lotnisk musiałam nadawać bagaż wiec nie ma czegoś takiego że bagaż gdzieś raz nadany idzie sobie wg lotu dalej.
Trzeba go niestety odebrać i ponownie nadać.
Robactwo - tu w kurortach turystycznych dbają o to żeby ich było jak najmniej. Walczą z komarami i robią opryski. Nie są wiec one bardzo dokuczliwe. Ale np.: był w jednym z pokoi przypadek że osobę coś pogryzło w nocy... Padło podejrzenie na pluskwy... Podobno gryzą tak że zostawiają po 3 ślady ugryzień obok siebie.
Po zgłoszeniu tego szybko zajęli sie dezynfekcją pokoju, szukaniem robali.
Sprzątają pokoje nie za bardzo dokładnie, ale codziennie dają czyste ręczniki, ogarną łazienkę, uzupełnią barek, doniosą małe butelki wody.
W pokojach jest czajnik, herbata, kawa.
Ceny są wysokie i wszystko w USD. Np taka mala cola ( polowa standardowej malej butelki) kosztuje 4,50 USD.
Oczywiście w ośrodku mają SPA, ale ceny też mają wysokie. Np masaż z olejkami kosztuje ok 260 USD.
Jedzenie - urozmaicone, dobre, smaczne. Tu nie można narzekać. Chyba czysto robione. Nie miałam żadnych sensacji a mam wrażliwy żołądek.
Imprez za wiele nie organizują, nie było tam animacji... owszem jakieś wieczory z muzyką, dyskoteka ale szału nie ma.
Malediwy wg mnie warto zobaczyć, szczególnie że piszą, iż w przeciągu 20 lat znikną zalane z powierzchni ziemi.
Jest to raj dla ludzi lubiących spokój, poleżeć na plaży, kąpać sie, opalać...
Jakiś tydzień tam wytrzymam ale potem to już dla mnie nudno, ponieważ na wyjażdach lubie być w ruchu, coś zobaczyć i nie bulić za każdym razem po 100 USD żeby ruszyć sie gdzieś z wyspy.
Można także wykupić lokalnie wycieczki np.: rejs na 2 wyspy, ze snorkeling na oceanie, barbecue na niezamieszkałej wyspie to koszt ok 65 USD.
Co jest jeszcze ważne. Wszedzie w ośrodku podają ceny netto, potem dopiero przy rozliczeniu pobytu okazuje sie że jeszcze doliczają podatek VAT. O ile pamiętam to było 12 %.
Personel w ośrodkach działa bardzo "służbowo" ... jak z wykutami na blachę z kartki procedurami... przyjaźni też za bardzo nie są.
Niebezpiecznych zwierząt na Malediwach nie ma, żadnych gadów też. Zadbali żeby nie bylo.
Szczura owszem widziałam.
Łażą tam duże, czarne mrówki i podobno potrafią ugryźć.
Sporo jest małych krabów ale tych wiekszych też. Trzeba uważać, ponieważ chowają sie w muszlach i potrafią uszczypać. Mnie jeden dopdł :).
Tubylcy radzą żeby jednak nie zbierać muszli.
Co jeszcze ciekawego hmm... do brzegu potrafia podpływać małe rekiny... to widziałam na własne oczy. Podobno nie są groźne.
Cieżko jest chodzić boso w wodzie ponieważ pełno jest kawałków rafy, te kawałki są twarde i czasami ostre... na boso wejść w to, to troche potrafi zaboleć :).
Ja byłam na Malediwach na początku maja i co do pogody to właśnie była pora deszczowa.
Były w ciągu dnia obfite, przelotne opady - zupa z nieba :).
Wieczorami potrafił zerwać sie silny wiatr i też czasami padało, w nocy również.
Ocean huczy obijając fale o rafy.
Trzeba uważać na klimatyzację, ponieważ faktem jest że wszyscy sie nieźle poprzeziębialismy.
Na wyspie w kurorcie mają opiekę medyczną jesli jest potrzeba skorzystać.
Najwiekszy problem miały tam osoby z niskim ciśnieniem krwi. Jakoś ono tam jeszcze spada. I te osoby faktycznie korzystały z pomocy lekarza. Dostawały najczęsciej kroplówke z elektrolitami i dodatkowo zalecenie picia elektrolitów.
Także osoby o niskim cisnieniu mogą sie czuć źle na Malediwach - zasłabnięcia.
Ot takie są moje wrażenia z Malediwów...
Malediwy to miejsce gdzie mozna kąpać się w przejrzystej o pieknym kolorze wodzie, podziwiać rekiny, płaszczki, inne piękne, kolorowe ryby... dla nurków świat podwodny pełen wrażeń...
Żeby dotrzeć na te wyspy do kurortu to niestety trzeba sie natrudzić a same lotniska na Malediwach, obsługa na nich nie są zbyt przyjazne dla turystów.
Nawet wycieczki mają porządnie przejrzane bagaże... Jeśli w bagażu podręcznym znajdą zapalniczkę to ją zabiorą. I tu mała wskazówka - troche to bez sensu ale własnie tak jest - jesli ktoś potrzebuje zapalniczke, niech ją włozy sobie w kieszeń i tak przejdzie przez bramki. Nie zauważą, bramka nie piszczy. Natomiast jeśli zapalniczka wyląduje w bagażu podręcznym i ją zauważą to trzeba sie liczyć z tym że ją sie straci.
Co do wody w butelce - tu chyba zależy na kogo się trafi na lotnisku. Raz pozwolą przejść z wodą, a raz ją zabiorą. Chyba zależy od ich humoru.
I taka ciekawostka - znajomemu zabrali zapalniczke, ale przeszedł przez bramkę ze scyzorykiem w spodniach :) i poleciał tak samolotem dalej ...
Żeby dotrzeć na wyspę z Kolombo na Sri Lance, musiałam sie przeprawiać 2 samolotami plus jeszcze łódź, busy. Podróż męcząca szczególnie że jest tam bardzo gorąco i wilgotno.
Na każdym z tych lotnisk musiałam nadawać bagaż wiec nie ma czegoś takiego że bagaż gdzieś raz nadany idzie sobie wg lotu dalej.
Trzeba go niestety odebrać i ponownie nadać.
Robactwo - tu w kurortach turystycznych dbają o to żeby ich było jak najmniej. Walczą z komarami i robią opryski. Nie są wiec one bardzo dokuczliwe. Ale np.: był w jednym z pokoi przypadek że osobę coś pogryzło w nocy... Padło podejrzenie na pluskwy... Podobno gryzą tak że zostawiają po 3 ślady ugryzień obok siebie.
Po zgłoszeniu tego szybko zajęli sie dezynfekcją pokoju, szukaniem robali.
Sprzątają pokoje nie za bardzo dokładnie, ale codziennie dają czyste ręczniki, ogarną łazienkę, uzupełnią barek, doniosą małe butelki wody.
W pokojach jest czajnik, herbata, kawa.
Ceny są wysokie i wszystko w USD. Np taka mala cola ( polowa standardowej malej butelki) kosztuje 4,50 USD.
Oczywiście w ośrodku mają SPA, ale ceny też mają wysokie. Np masaż z olejkami kosztuje ok 260 USD.
Jedzenie - urozmaicone, dobre, smaczne. Tu nie można narzekać. Chyba czysto robione. Nie miałam żadnych sensacji a mam wrażliwy żołądek.
Imprez za wiele nie organizują, nie było tam animacji... owszem jakieś wieczory z muzyką, dyskoteka ale szału nie ma.
Malediwy wg mnie warto zobaczyć, szczególnie że piszą, iż w przeciągu 20 lat znikną zalane z powierzchni ziemi.
Jest to raj dla ludzi lubiących spokój, poleżeć na plaży, kąpać sie, opalać...
Jakiś tydzień tam wytrzymam ale potem to już dla mnie nudno, ponieważ na wyjażdach lubie być w ruchu, coś zobaczyć i nie bulić za każdym razem po 100 USD żeby ruszyć sie gdzieś z wyspy.
Można także wykupić lokalnie wycieczki np.: rejs na 2 wyspy, ze snorkeling na oceanie, barbecue na niezamieszkałej wyspie to koszt ok 65 USD.
Co jest jeszcze ważne. Wszedzie w ośrodku podają ceny netto, potem dopiero przy rozliczeniu pobytu okazuje sie że jeszcze doliczają podatek VAT. O ile pamiętam to było 12 %.
Personel w ośrodkach działa bardzo "służbowo" ... jak z wykutami na blachę z kartki procedurami... przyjaźni też za bardzo nie są.
Niebezpiecznych zwierząt na Malediwach nie ma, żadnych gadów też. Zadbali żeby nie bylo.
Szczura owszem widziałam.
Łażą tam duże, czarne mrówki i podobno potrafią ugryźć.
Sporo jest małych krabów ale tych wiekszych też. Trzeba uważać, ponieważ chowają sie w muszlach i potrafią uszczypać. Mnie jeden dopdł :).
Tubylcy radzą żeby jednak nie zbierać muszli.
Co jeszcze ciekawego hmm... do brzegu potrafia podpływać małe rekiny... to widziałam na własne oczy. Podobno nie są groźne.
Cieżko jest chodzić boso w wodzie ponieważ pełno jest kawałków rafy, te kawałki są twarde i czasami ostre... na boso wejść w to, to troche potrafi zaboleć :).
Ja byłam na Malediwach na początku maja i co do pogody to właśnie była pora deszczowa.
Były w ciągu dnia obfite, przelotne opady - zupa z nieba :).
Wieczorami potrafił zerwać sie silny wiatr i też czasami padało, w nocy również.
Ocean huczy obijając fale o rafy.
Trzeba uważać na klimatyzację, ponieważ faktem jest że wszyscy sie nieźle poprzeziębialismy.
Na wyspie w kurorcie mają opiekę medyczną jesli jest potrzeba skorzystać.
Najwiekszy problem miały tam osoby z niskim ciśnieniem krwi. Jakoś ono tam jeszcze spada. I te osoby faktycznie korzystały z pomocy lekarza. Dostawały najczęsciej kroplówke z elektrolitami i dodatkowo zalecenie picia elektrolitów.
Także osoby o niskim cisnieniu mogą sie czuć źle na Malediwach - zasłabnięcia.
Ot takie są moje wrażenia z Malediwów...
Malediwy w Kurorcie
W kurorcie codziennie odbywa sie karmienie rekinów, płaszczek i można to oglądać, filmować. Są tak przyzwyczajone, że zawsze wieczorem podpływają na kolację :)
Malediwy poza kurortem
Trzeba pamiętać szczególnie Panie, że Malediwy to kraj islamski i tam owszem w kurorcie można chodzić w negliżu ale poza nim nie. Nawet lokalni przewodnicy zwracali na to uwagę i kazali uczestniczkom wycieczek ubrać sie przyzwoicie.
Płynąc po oceanie udało mi sie zobaczyć żółwie morskie :)
a tu zdjęcia z zamieszkałej wyspy na Malediwach, bez kurortu... dzień do nocy
Malediwy były dla mnie miejscem bardziej na odpoczynek niż zwiedzanie, po kilku dniach objazdu po Sri Lance... Zapewne wiele atrakcji nie zobaczyłam...
Piekne miejsce, warte zobaczenia... i do ocenienia przez każdego indywidualnie :).
Płynąc po oceanie udało mi sie zobaczyć żółwie morskie :)
barbecu na bezludnej wyspie |
krab w muszli |
a tu zdjęcia z zamieszkałej wyspy na Malediwach, bez kurortu... dzień do nocy
cmentarz |
lokalny sklep |
Malediwy były dla mnie miejscem bardziej na odpoczynek niż zwiedzanie, po kilku dniach objazdu po Sri Lance... Zapewne wiele atrakcji nie zobaczyłam...
Piekne miejsce, warte zobaczenia... i do ocenienia przez każdego indywidualnie :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz